25 maja 2010

Znajomości z przeszłości odkopane.

Zwykle, gdy urwał nam się kontakt z kimś po latach, to rzadko zdarza nam się walczyć o to, by go odnowić. Oczywiście zależy to od dobrej woli, chęci, przypadku... No właśnie o przypadku chciałem tu nieco napisać.

Wczoraj zdarzyło mi się spotkać koleżankę, której nie widziałem lat już pewnie piętnaście. A i wcześniej nasze spotkanie było poprzedzone również kilkuletnią przerwą. Żadne z nas nie zabiegało o to spotkanie i w żadnym z nas nie pojawiła się nawet przez moment myśl, aby takie spotkanie zaaranżować. Nie mniej jednak do niego doszło.

I mimo, że pozornie w latach młodzieńczych nie mieliśmy ze sobą jakiejś specjalnej relacji, to jednak wczorajsza chwila rozmowy wybudziła w nas tak intensywne wspomnienia, że gdyby był czas, to pewnie rozmawialibyśmy o nich przez całą noc. Przez kilkanaście minut naszej rozmowy cofnąłem się jakieś dwadzieścia parę lat wstecz. I nie ważne były tu słowa. Chodzi raczej o nastrój i emocje, które tworzą takie wspomnienia, takie spotkania. I tylko my wiedzieliśmy o czym rozmawiamy i o kim, i o tym gdzie byliśmy.

W czasie minionych wakacji byłem z rodziną w Linach, miejscu gdzie zostawiłem swoje dziecięce i młodzieńcze zabawy. Powróciłem tam na chwilę jedynie, ale wspomnienie rozrywało serce. Mimo, że byłem tam z najbliższymi, to jednak nikt z nich nie przeżywał tego co ja. Tak właściwie, to emocjonalnie byłem tam sam. Sam patrzyłem na sosny i świerki. Sam oglądałem opadający kurz polnych dróg. Sam głaskałem trawę. Z nikim nie mogłem wdychać leśnego zapachu i odkrywać ścieżek sprzed lat. Wszystkie wspomnienia przygód w krótkich spodenkach przeżywałem sam.

Wczoraj przypomniałem o tych miejscach koleżance sprzed lat i wystarczyło kilka słów, a już wiedzieliśmy o czym rozmawiamy. Tak właściwie, to niewiele trzeba było mówić. I tak wiedzieliśmy, gdzie jesteśmy myślami. Tam właśnie byliśmy. Automatycznie. Wszystko wróciło w ułamku sekundy. I ona wiedziała co przeżywałem nad jeziorem w Linach po latach. Czuła by tam to samo. Wczoraj czuła to samo.

I najśmieszniejsze jest to, że nikt z nas nie planował tego spotkania. Pokierował nami przypadek. Ale czy na pewno przypadek? :) Nie wiem. Na pewno będziemy w kontakcie. Teraz mamy wspólnych znajomych. Może znowu uda nam się kiedyś zatrzymać czas. Choćby na chwilę.

Starego pomostu na jeziorze w Linach czas nie oszczędził. Na wszystko przyjdzie czas. I na nas. Wykorzystajmy go zatem dobrze.

Brak komentarzy: