18 lutego 2009

Jak napisać piosenkę - tekst. Część I

Tak jak obiecałem podjąć temat ponownie - podejmuję, bo temat wdzięczny ;). Napisanie piosenki (przynajmniej dla mnie) jest przyczyną do dobrego nastroju przez najbliższe kilka dni po stworzeniu. I mówię tu szczególnie o etapie końcowym, gdy już ją śpiewam. Nawet dla siebie. To wtedy ta radocha :).

Dzisiaj od początku. Są różne szkoły. Jedna mówi, że najpierw muzyka, druga, że w pierwszej kolejności tekst. Nie będę żadnej z nich przepychał, bo w różnych sytuacjach się znajdujemy i w różnym stopniu umuzykalnienia jesteśmy. Muzycy z którymi współpracuję i współpracowałem, zwykle prosili o tekst, aby na nim pracować z muzyką. Ja z kolei, aby napisać tekst, wolę mieć gotową przynajmniej linię melodyczną. I tutaj koło się zamyka do momentu, gdy ktoś pierwszy nie wyjdzie z inicjatywą.

Jeśli sam mam być kompozytorem to zwykle (powiedzmy tak w 85%) najpierw pisze się tekst. I dlatego też kwestię tekstu rozgryziemy teraz.

Kilka postów wcześniej pisałem o pustej kartce i ciszy w umyśle. Wiadomo, w umyśle ciężko o ciszę, ale mi tutaj chodzi o ciszę związaną z pisaniem słów do naszej piosenki. Gdy jednak już jesteśmy po etapie spłynięcia pomysłu i uformowaniu go w słowa, to jeszcze nie zawsze wyglądają one tak, jak byśmy chcieli, aby wyglądały. Zwykle są to pojedyncze hasła lub zwroty. Nie związane ze sobą zdania. Czyli klecimy to do kupy (dla ludzi z lepszych domów z fortepianem: "łączymy nasze pomysły w całość" ;)).

Nie trzeba tutaj wielkich patetycznych zwrotów, wyszukanych słów. Bardzo często wystarczy prosty język, ale na tyle trzeba się do niego zdystansować i nie przywiązywać, by umieć go poprawić i zmienić jeśli jest taka potrzeba lub w głowie zaświta ciekawszy pomysł. Bardzo często u młodych ludzi widzę potrzebę szybkiego przekazania światu tego co przed chwilą dosłownie spłynęło na papier (lub w naszych czasach - na monitor). Raz, dwa, trzy... siedem minut i gotowa piosenka. Jeszcze szybciej sklecone 3 akordy na gitarze i poszło na youtube lub gdzieś między swoich.

Widzę, że temat mi się rozwleka (ktoś zwrócił mi ostatnio słuszną uwagę, aby pisać nieco krótsze posty), więc będę podejmować go w kolejnych odcinkach, a tego oznaczę jako część I.

Na koniec jeszcze tylko klip z dobrym prostym tekstem, mówiący o tęsknocie, której jeszcze nie ma, a mimo tego już boli. Niby można by wynaleźć wiele takich tekstów, ale akurat ten mi się nasunął właśnie, bo niedawno miałem dni Ciechowskiego w moim świecie słuchania ;).

Brak komentarzy: