20 września 2009

Czerwony Tulipan - grupa festynowa?

Festynów unikam jak ognia. Albo nie, ogień lubię, więc może unikam jak... wdeptywania w psią kupę na przykład. I dziś też chciałem uniknąć podobnego zgiełku gdzie karuzele, kramy, rozkrzyczane dzieci, oszołomieni rodzice i bełkoty ze sceny. Nie sposób jednak było znaleźć w całym parku i poza nim, cichego miejsca. Wioskowa rozrywka festynowa, przepraszam "osiedlowa" wdzierała się natrętnie w każde ucho.

Muzyka zawsze mnie przyciągała. Szczególnie ta na żywo. A gdy plakat oznajmił o koncercie Czerwonego Tulipana, to doznałem dziwnego zassania, choć jakby fanem powyższego nie jestem. Ciekawość? Cokolwiek by to nie było, to chęć zobaczenia takiego zespołu, na takiej imprezie była niecodziennym doznaniem.

Czyżby jakiś kryzys (na przykład ten wciskany przez medialną propagandę) dosięgnął muzyków? Nie wiem. Dość, że Stefan Brzozowski z ekipą zawitali na festynowej scenie. I choć piosenki melodyjne, nieco żartobliwe, to jednak nie dla gawiedzi zainteresowanej kiełbasą z grila i karabinami na kulki.

Niby z czegoś trzeba żyć i jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, a jednak zaraz po tym stwierdzeniu nasuwa się zdanie, które przez stulecia stało się już przysłowiem: "Nie rzucaj pereł między świnie". I choć oryginalnie dotyczy ono zupełnie różnych kwestii, to jednak do sytuacji dnia dzisiejszego też mi jakoś spasowało.

Brak komentarzy: