Nie spodziewałem się tego co się stanie, gdy usunę swoje konta w portalach społecznościowych. Przed chwilą się to wydarzyło, a ja poczułem... ulgę! Wielka ciekawostka. Wcześniej myślałem, że wystarczy tam nie zaglądać i już jest się wolnym, ale tak nie jest. Co jakiś czas łapałem się na tym, że z jakiegoś "bardzo ważnego powodu" znów tam jestem.
Wygląda na to, że trzeba się odciąć raz na zawsze i wtedy problem znika. Ktoś mógłby powiedzieć, że to kwestia woli, aby tam nie bywać, ale wygląda na to, że jednak nie każdy ma tak silną wolę. Mówię oczywiście o sobie. Jakby nie było, teraz już nie mam... gdzie bywać, a książki powróciły do łask. Tak, te papierowe. No nie jest tak, że wcześniej zarzuciłem czytanie ich na rzecz monitora, ale teraz czas czytania się podwoił. Albo jeszcze lepiej. :)
Jeśli, ktoś się waha, czy usunąć to dziadostwo, to polecam. Mi pomogło ;).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz