Nie wszyscy pewnie wiecie, że na początku wakacji, kiedy większość z Was była zainteresowana futbolowymi rozgrywkami mistrzostw Europy w polskim sejmie, prawie jednogłośnie przeszła ustawa o przymusowym szczepieniu w momencie ogłoszenia przez niezależną od rządu polskiego instytucję.
Czy słyszeliście lub przeczytaliście gdzieś o tym? Skąd! Były tylko informacje o tym co jedli na śniadanie piłkarze angielscy lub jak ubrała się narzeczona piłkarza X. Ot take tam ściemnianie dla mas.
Poniżej artykuł, który nieco rozjaśnia dlaczego tak się stało. Publikuję go tutaj, ponieważ nie wiem, czy na oryginalnej witrynie wolnemedia.net jeszcze długo poświeci. Przecież nie jest po linii myślenia "wolnych" mediów. Na szczęście internet, jeszcze przez jakiś czas dość nie będzie kontrolowany w całości. Oczywiście nie mówię o "wolnych" witrynach typu onetu lub innego wp. Ale jak ktoś zagląda w takie szamba, to już jego sprawa.
Oryginalny artykuł można jeszcze znaleźć tutaj. A poniżej moja kopia.
Dlaczego tak szybko “załatwiono” nowelizację ustawy o szczepieniach?
Większość społeczeństwa zainteresowanego ustawą o chorobach zakaźnych była bardzo zdziwiona, szybkością wprowadzonych zmian. Tym bardziej, że ustawa ta miała bardzo krótki czas życia i nic nie wskazywało na konieczność wprowadzenia jakichkolwiek zmian. Wręcz przeciwnie, nawet autorzy tych zmian z trybuny sejmowej zapewniali, że zmiany są kosmetyczne. Jeżeli zmiany były kosmetyczne, to w jakim celu były dokonywane. Wyjaśnia to dokładnie “List otwarty FRECH” .
Czyżby PT Posłowie się nudzili i nie mieli nic innego do roboty jak zajmować się kosmetyką? Co prawda jeden z v-ce ministrów powiedział, że 95% zmian prawodawstwa w Polsce to dekrety Unii Europejskiej, więc może te 5% możliwych jeszcze zmian przepisów posłowie sobie uatrakcyjniają. W dniu 17 lipca 2012 roku ukazał się w wydaniu internetowym „Medycyny Praktycznej”, wywiad z p. dr Grzegorzem Bolesławem Piechą [G.B.P] dotyczący jego stosunku do szczepionek i szczepień. Jest to bardzo ciekawa lektura udzielająca odpowiedzi na większość pytań nurtujących społeczeństwo, a związanych z tempem nowelizacji, szczególnie w kontekście innych informacji podawanych w prasie a dotyczących przemysłu szczepionkowego.
I tak p. dr G.B.P twierdzi, że szczepił się przeciwko grypie “bo nie stać go było na zwolnienia lekarskie”. Jak się to ma do amerykańskich i kanadyjskich badań udowadniających, że szczepienia wcale nie zmniejszają ani dni zwolnienia ani liczby hospitalizacji? W drugim pytaniu omawianego wywiadu podaje, że “jestem zwolennikiem szczepień ochronnych, wiedząc, że w ostatnim stuleciu uratowały olbrzymie populacje”. Pytanie nadal pozostaje otwarte, albowiem p. dr GBP nie podał jakie to populacje zostały uratowane i jakie szczepienia miały tego dokonać. Flagowe przykłady podawane przez sektę wakcynologów np. że ospa została opanowana przez szczepienia są fikcją literacką, głoszoną przez nieuków. Każdy kto kończył 4 rok medycyny wie, że szczepienia przeciwko ospie, jako profilaktyka rozpoczęły się ok. 300 lat temu i dopiero po w 1978 roku WHO zadecydowało, że ospa została wygaszona. Czyli 12 pokoleń ludzi musiało być trutych, aby biznesmeni mogli stwierdzi, że wystarczy, “na tym temacie się dosyć nachapaliśmy”. To nie żarty. Już w 1760 Pierwsza dama Moskwy, caryca Katarzyna II, była szczepiona. Szczepiący ją Dimmonet dostał 12000 funtów jednorazowo, oraz 500 funtów renty. Zdziwienie budzi także fakt ukrywania olbrzymiej epidemii ospy w Anglii w latach 1870/71, która właśnie wystąpiła u osób szczepionych i po szczepieniach. Wiadomo np. z raportów marynarki angielskiej z XIX wieku, że po szczepieniu marynarzy większość umierała i pojawiały się statki widma. Więc może byłoby dobrze aby Pan dr GBP sprecyzował, kogo i gdzie uratowały szczepienia?
Znamy o wiele gorsze choroby chociażby takie jak dżumę, która zginęła po około 8 pokoleniach, bez szczepień. Poty angielskie zginęły po ok. 2 pokoleniach, bez szczepień. Zdziwienie budzi permanentnie powtarzane twierdzenie, że szczepionki przeciwko ospie cokolwiek zlikwidowały. Przypomina to filozofię dezinformacji, nie będę wymieniał autora. Zdziwienie budzi również fakt nieprzestrzegania zaleceń WHO w temacie ospy przez polski nadzór medyczny. Pomimo, że WHO ogłosiło koniec ospy w 1978 roku, w Polsce, zawsze spolegliwi wobec zagranicy eksperci, pozwolili sobie jeszcze przez 3 lata wpychać dzieciom szczepionkę, wyciągając z kasy państwowej kilka ładnych milionów [szacunkowe obliczenia: 600 000 dzieci razy 3 lata i razy ok. 30 złotych].
A obecnie, jak WHO specjalnie zmieniło definicję epidemii i pandemii, to naraz taka zaskakująca spolegliwość urzędników w Polsce! Pan dr GBP wręcz twierdzi, że pani dr Kopacz: “grała w rosyjską ruletką nie zakupując szczepionki przeciwko grypie, akurat mieliśmy szczęście, ale przynajmniej personel medyczny należało szczepić.” I to wszytko wypowiada lekarz-poseł, 3 lata po kompromitacji całej akcji świńskiej grypy. Wypowiada to, po publicznie ogłoszonych faktach odsprzedawania przez poszczególne rządy milionów, nikomu do niczego nie potrzebnych ampułek.
Mało tego, opowiada to, po opublikowaniu prac naukowych, np. Konferencja Interscience Antymicrobal and Agents Chemioteraphy [publikacja internetowa z 10.09.2012], udowadniających, że ludzie którzy szczepili się w 2008 i 2009 o wiele ciężej przechorowują grypę, aniżeli nieszczepieni. W związku z tym, że trudno będąc normalnym człowiekiem eksperymentować na ludziach, przeprowadzono dodatkowe specjalne eksperymenty na zwierzętach, które potwierdziły spostrzeżenia kliniczne lekarzy praktyków. Zarażone uprzednio zwierzęta, ciężej chorowały po szczepieniu. Niemiecki epidemiolog Wolfgang Wodarg, wywołał burzę twierdzeniem, że “Firmy farmaceutyczne wpłynęły na naukowców i WHO, aby zaalarmowały rządy o epidemii. Oskarżył koncerny o narażenie milionów ludzi na ryzyko powikłań, między innymi, z powodu tempa przygotowywania szczepionki. Również Puil Flynn z podkomisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy twierdzi, że taka spirala strachu była spowodowana także zmianą definicji pandemii. Dawniej pandemia była ogłaszana jeżeli w co najmniej 6 krajach ogłoszono epidemię. Obecnie wystarczy występowanie danego wirusa lub bakterii w 6 krajach, aby były podstawy dla urzędników do ogłoszenia pandemii. I proszę się zastanowić, dlaczego taka wielka organizacja jak WHO, nie ogłosiła do dnia dzisiejszego takich pandemii jak: gruźlicy, malarii, kiły czy rzeżączki. Przecież te choroby występują nie w kilku czy kilkunastu krajach, ale w ponad 100?
I o tym pan Przewodniczący Komisji Zdrowia nie wie?
Najciekawsze jest to, że w obronie “ekspertów “ z WHO wystąpiły firmy farmaceutyczne produkujące szczepionki. GlaxoSmithKline pisze wprost: ”Oskarżenia są pozbawione podstaw i wprowadzają opinię publiczną w błąd”. Pozostawiam to bez komentarza. Cztery giganty produkujące szczepionki zarobiły krocie. Sami Francuzi zakupili szczepionek za prawie miliard euro, Niemcy za 417 milionów euro, a Włosi za 184 mln euro. Szacuje się, że GSK zarobił na samej szczepionce 2,5 mld euro, Sanofil-Aventis 865 mln euro, Novartis -700 mln euro. Roche na sprzedaży tylko jednego leku Tamiflu [w Polsce koszt ok. 200 zł], przed 10 laty reklamowanego jako lek na ptasią grypę, zarobił na świńskiej grypie 2.2 miliarda euro, 400% więcej aniżeli przed ogłoszeniem epidemii. A skuteczność tego leku jest podobna do aspiryny za 2 zł, lub grogu. Cena w zależności od jakości [oczywiście grogu]. I to wszystko na bazie strachu nagłaśnianego przez ekspertów, pomimo faktu, że wirus A1H1 jest znany od 1976 roku, kiedy to wydobył się z laboratorium wojskowego w Forcie Dix NY. Wyciek tego wirusa miał swoje uzasadnienie. Wymusił przyznanie 100 milionów dolarów na badania nad szczepionką przeciwko grypie. Proszę zauważyć, konsumenci tych 100 milionów dolarów spokojnie czekali prawie 30 lat na ogłoszenie sukcesu posiadania szczepionki. To się nazywa długofalowa polityka. Jak wiadomo, przez całe 40 lat, nie ogłoszono w Polsce ŻADNEJ EPIDEMII. Ciekawe więc na podstawie jakich to prac naukowych, pan dr G.B.P. twierdzi, że to niebezpieczny wirus? A cała manipulacja medialna polegała na zmianie nazwy. Dodano przymiotnik świńska, jako coś obrzydliwego i machina propagandy prowadzona przez usłużnych idiotów ruszyła. Ale ile zarobili? Czyli całe działania p.dr GBP są obliczone na wywołanie kolejnej epidemii, tym razem strachu. Poważną poszlaką jest udzielenie wywiadu właśnie czasopismu sponsorowanemu przez firmy farmaceutyczne, czyli sekcie wakcynologów.
Oczywiście nie mogło się było, w takiej sytuacji, obejść bez zadania pytania przez prowadzącego: “czy państwo powinno przeciwdziałać ruchom antyszczepionkowym”. Odp.; ”Trzeba wydawać na to pieniądze… konieczna jest współpraca mediów”. I MAMY PROBLEM. NIE DOŚĆ, ŻE WYCIĄGA SIĘ Z KASY PAŃSTWOWEJ PIENIĄDZE NA ZAKUP NIKOMU, DO NICZEGO NIE POTRZEBNYCH SZCZEPIONEK. Brak bowiem, w chwili obecnej, jakichkolwiek prac naukowych wykazujących skuteczność szczepień np. przeciwko grypie. Wręcz przeciwnie, szczepienia wykazują wzrost zachorowań i zgonów przy skuteczności porównywalnej do mycia rąk. Jak wiadomo przy myciu rąk żadnych powikłań jak do tej pory nie zanotowano. No, obecnie może wakcynolodzy potrafią coś wypreparować. Poniższe wykresy przedstawiają typowy przebieg chorób z zaznaczeniem daty stosowania szczepionek.
Ale jak widać na załączonym obrazku, sekta wakcynologów jeszcze chce, za państwowe pieniądze, ukrócić wolność słowa, czyli działać sprzecznie z art. 18 Karty Praw i Wolności ONZ.
Dalsza część odpowiedzi jak na lekarza, jest również zaskakująca. Cytuję: ”Te ruchy to wielkie zagrożenie.” Dla kogo są zagrożeniem? Tego dr G.B.P. nie ujawnia. Popatrzmy jednak na fakty. Tylko dzięki działalności przeciwników bezmyślności udało się np. wyeliminować, przynajmniej częściowo, rtęć ze szczepionek. Pomimo, że wiedza nasza w okresie ostatnich ok. 100 lat znacznie wzrosła w zakresie przewlekłych zatruć, to nie dotarła ona do przemysłu szczepionkowego i jego popleczników. Jak pokazują prace naukowe, dopuszczalne dawki są przekraczane wielokrotnie.
Poza tym w latach 1930., kiedy to wprowadzano szczepionki do użycia, dziecko dostawało jedną szczepionkę. Jak Big Pharma zwietrzył interes, to liczba podawanych szczepionek wzrosła do 16 w pierwszym roku życia. Wraz ze wzrostem liczby szczepień wzrastała kumulacja rtęci. Tego oczywiście p. dr G.B.P. nie zauważa. Zdziwienie i zaskoczenie budzi bezmyślne powtarzanie przez wakcynologów twierdzenia: “jakoby z jedzeniem dziecko dostawało więcej rtęci”. Trzeba naprawdę mieć zerową wiedzę na temat fizjologii człowieka, aby takie nonsensy głosić publicznie. Przeciętny student bałby się kompromitacji. I tak:
1. Na ogół w pierwszym okresie życia, do ok. 3 roku, mózg dziecka dopiero się rozwija. Może u wakcynologów jest inaczej. Nie wiem.
2. Rtęć jest znaną neurotoksyną.
3. Dziecko przynajmniej do pierwszych kilku miesięcy odżywia się głównie mlekiem matki.
4. Wśród pediatrów następuje szeroki ruch przywracania karmienia naturalnego niemowlaków.
5. Ok. 75% przeciwciał jest zlokalizowanych w przewodzie pokarmowym.
6. Matka karmiąc piersią przekazuje dziecku przeciwciała zabezpieczające go, w zależności od długości karmienia piersią, do roku życia.
7. Przekazane dziecku przeciwciała w większości przypadków wystarczają do zabezpieczenia przed zakażeniem.
8. Praktycznie brak w okresie 1-3 roku, możliwości zetknięcia się dziecka z np. wirusem żółtaczki.
9. Wakcynolodzy ignorują ten szlak pokarmowy i detoksykacyjny podając rtęć bezpośrednio do układu krążenia.
10. Dodatkowo także podają w szczepionkach inną neurotoksynę – aluminium, odpowiedzialną m.in za chorobę Alzheimera.
11. Podają więc dwie silne neurotoksyny w ilości przekraczającej kilkaset procent dopuszczalne dawki i twierdzą, że to nic nie znaczy.
12. Nieznana jest jakakolwiek praca p.dr GBP na temat skutków szczepień, a jako przewodniczący Komisji Sejmowej mógł wymóc na Ministrze Zdrowia otwarcie, przynajmniej w miastach wojewódzkich, laboratoriów badających rtęć, aluminium, ołów i fluor u dzieci. Są to znane neurotoksyny upośledzające pracę mózgu.
13. Wbrew twierdzeniom o swojej walce o zdrowie społeczeństwa nie próbował nawet powalczyć o powrót “tranu” do szkół, chociaż wiadomo, że podawanie wit. D ma większe znaczenie w profilaktyce grypy i grypopodobnych chorób, aniżeli szczepienia.
14. Zamiast tego pracuje intensywnie nad wzrostem skażenia dzieci, w ramach np. wprowadzania fluoryzacji do szkół czy przedszkoli czy wymuszaniu szczepień.
Zupełnie kuriozalne jest twierdzenie kończące wywiad pana Doktora cyt: “Dobro wspólne w postaci zdrowia całej populacji jest w tym wypadku ważniejsze niż wola przysłowiowego Kowalskiego. Jednostka musi się w demokratycznym państwie podporządkować pewnym regułom, inaczej mamy do czynienia z anarchią.” i dalej ”W końcu mamy kodeks ruchu drogowego i nie wolno nam jeździć jak nam się podoba przede wszystkim z uwagi na bezpieczeństwo innych uczestników ruchu.” Ręce opadają, w 22 lata po rzekomym upadku “komunizmu” mamy wypowiedź członka partii uchodzącej za prawicową, jak z epoki Bieruta.
AD REM
1. Brak jakiejkolwiek pracy naukowej czy medycznej potwierdzającej w/w twierdzenie. Wręcz przeciwnie, wszelkie prace naukowe publikowane do tej pory przeczą temu twierdzeniu. Szczepienie, jeżeli w ogóle daje odporność, to na okres 3-5 lat. Jeżeli dziecko kończy okres szczepień to ma najwyżej 18 lat. Innymi słowy, całe społeczeństwo w wieku powyżej 30 roku życia jest nieuodpornione na choroby dziecięce. ŻADNEJ EPIDEMII Z TEGO POWODU W OKRESIE OSTATNICH 70 LAT NIE ZAOBSERWOWANO, W ŻADNYM KRAJU NA ŚWIECIE.
2. Zanotowano całą masę lokalnych epidemii po szczepieniach np. w Polsce po szczepieniu polio. Do dnia dzisiejszego rodziny nie otrzymały żadnego odszkodowania.
3. Po trzęsieniu ziemi na Haiti wystąpiła epidemia przyniesiona przez Pakistańczyków. Udowodniły to badania genetyczne wirusa. Oczywiście społeczeństwo odszkodowań nie otrzymało.
4. W Indiach po szczepieniach przeciwko polio w 2011 roku wystąpiło 47 500 przypadków paraliżu [Indian Journal of Medical Ethics]. Czyżby p. dr GBP nie znał faktów?
5. Holocaust się już nie powtórzy. Eliza Walczak dla „Monitora Polskiego”.
6. Szczepionka polio spowodowała 47 500 przypadków paraliżu u hinduskich dzieci w 2011 r.
7. Wydany w Polsce, przez Ministerstwo Zdrowia, “Podręcznik epidemiologii” dla szkół średnich, Warszawa 1996r., przedstawia wykresy spadku zachorowań na wiele lat przed wprowadzeniem szczepień. Czyżby rzeczona Komisja Zdrowia nawet takiego poziomu nie reprezentowała?
8. Sprawę porównywania szczepionki do ruchu samochodowego, bardzo pięknie spointowała p. Socha, nie będę więc tego tematu poruszał. Ale jest to przykład typowej turanszczyzny pomieszanej z bizantynizmem. “Ja ustalam zasady, a ty masz jeździć“ w imię oczywiście wyższych celów. Widać wyraźnie, że p. dr GBP
nie śledzi prasy. Jest już co najmniej kilka miast, w których przepisy drogowe zniesiono m.in w Holandii, a liczba wypadków drogowych nie tylko nie wzrosła ale się obniżyła. I w dodatku to nic nie kosztuje, a zarabia się na zmniejszeniu liczby nierobów-urzędników.
nie śledzi prasy. Jest już co najmniej kilka miast, w których przepisy drogowe zniesiono m.in w Holandii, a liczba wypadków drogowych nie tylko nie wzrosła ale się obniżyła. I w dodatku to nic nie kosztuje, a zarabia się na zmniejszeniu liczby nierobów-urzędników.
9. Czyli mamy jawny powrót do cywilizacji azjatyckich, ale przecież to już było; “Jednostka niczym, masy wszystkim”. Tylko pytanie: “To dlaczego, jak zaszczepimy te masy, to ten jeden nie może sobie swobodnie pochodzić”? Przecież te masy są uodpornione dzięki szczepionkom, nieprawdaż? To po co wydawać społeczne pieniądze na tego jednego opornego, który nie chce być szczepionym?
10. Wyraźnie widać, że wcale nie chodzi o bezpieczeństwo ludzi tylko o wyciągnięcie kasy. Czyli przelanie podatków publicznych do prywatnej kieszeni cwaniaków. I nie ma to nic wspólnego z nauką czy medycyną. Tylko jak wypuścimy tego jednego, a on nie zachoruje, to może się okazać, że jego sąsiad także nie będzie chciał się szczepić, a potem sąsiad sąsiada itd, itd. I ta panika strachu upadku, doskonale działającego interesu, wmontowanego w system prawny, nie obciążająca przemysłu szczepionkowego ŻADNYMI KOSZTAMI, np. leczenia powikłań, powoduje te sprzeczne z nauką i logiką reakcje. Rodzi ten strach, tyle wydaliśmy forsy i teraz to stracić?
I dalej znajdujemy informację z dnia 11.04.2011 roku Amerykański Departament Sprawiedliwości udowodnił, że koncerny farmaceutyczne, przez prawie 10 lat wręczały łapówki europejskim lekarzom. W Polsce proceder trwał w latach 2000- 2006. Jak podaje Reuters, dochody np. firmy Johnson&Johnson w samych Stanach Zjednoczonych spadły o 2,8 procent. Jednak przychody z transakcji za granicą wzrosły o 4.1%. Firma zarobiła netto 3.4 miliarda dolarów. W porównaniu z rokiem ubiegłym jej dochód wzrósł o ponad 5%. Sprzedaż farmaceutyków wynosiła 5,6 miliarda dolarów. Spory procent tej sumy to zyski z Polski. Jak podawała telewizja publiczna zmiana ustawy to koszt około 3 milionów dolarów dla zainteresowanego. Przy zarobku ponad 5 miliardów jest całkowicie pomijalnym. Powstaje pytanie: Polska współpracuje z USA w sprawie przekazywania przestępców. Dlaczego więc pomimo ukarania firm za dawanie łapówek w Polsce, żadna prokuratura w Polce nie wszczęła śledztwa, komu konkretnie w Polsce, te miliony firm amerykańskie przekazały? Odpowiedzi chyba nie będzie?
PODSUMOWANIE
Amerykańska Agencja FDA wprowadziła zakaz stosowania rtęci do wszystkich używanych kosmetyków, z wyjątkiem stosowanych wokoło oczu. Stosowanie rtęci we wszystkich kosmetykach zostało zakazane w stanie Minnesota. I to by było na tyle w sprawie jednego, ale jakże wymownego wywiadu osoby odpowiedzialnej za wydawanie społecznych pieniędzy.
Przedruk z Medycyny Praktycznej – dr GBP jeden z najbardziej rozpoznawalnych polityków zdrowotnych w Polsce, członek Prawa i Sprawiedliwości, poseł na Sejm RP wybrany już trzeci raz, przewodniczący Sejmowej Komisji Zdrowia. Lekarz, specjalista ginekolog i położnik. W 2007 roku zarzucono mu korupcję przy wpisywaniu iwabradyny na listę leków refundowanych. Prokuratura umorzyła sprawę z uwagi na brak dowodów na takie przestępstwo.
Autor: dr Jerzy Jaśkowski (jjaskow@wp.pl)
Źródło: PrisonPlanet.pl
Źródło: PrisonPlanet.pl
OD AUTORA
Dawniej lekarze wymieniali uwagi na tematy medyczne na stronach branżowych wydawnictw. Od ok. 20 lat brak polskich czasopism medycznych uniemożliwia taką wymianę. Jedynym sposobem poinformowania społeczeństwa jest internet.
Od miesiąca maja 2012 roku, ginie w internecie cała masa publikacji – na stronie pojawia się napis “error”, albo pojawiają się napisy “W twoim kraju zabronione”. No ale oczywiście żadnej cenzury nie ma!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz