11 lipca 2008

Pomiędzy lasem i... lasem...

Czem.
Właśnie wróciłem z lasu w którym spędziłem prawie trzy tygodnie. W związku z tym wypadałoby coś napisać. Takie chwile na przyrodzie wyciszają i uspokajają. I chociaż nawet nastrój ku temu sprzyja, to jednak jestem znowu na tyle w biegu, że nic jednak nie napiszę więcej.

Jutro OSPA, więc dziś jeszcze sporo trzeba załatwić. Jedynie tylko pomruk miasta zniechęca do wychodzenia z domu. Ale jutro znowu w lesie, a pewnie jeszcze dziś wieczorem.
Wieś jest poezją, a miasto prozą.

p.s.
Na słupie znalazłem ogłoszenie, że ktoś chce odstąpić dom na południe od Krakowa w zamian za mieszkanie w mojej okolicy. Chyba zadzwonię...

Brak komentarzy: