28 grudnia 2008

Wszystkiego dobrego po świętach...

... a w okienku spóźnione "Słowo na święta" Martina Lechowicza. Spóźnione u mnie, bo Martin już dawno nagranie puścił w użytek. No cóż, tekst w sumie nie banalny ;). Szkoda tylko, że tak bez krytycznie wrzuca w usta Jezusa swoje słowa, ale poza tym jak najbardziej.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jacek Kaczmarski pokolenia JP2 ;o)

A poważnie: przesłanie wzniosłe, choć oczywiste. I ten Jezus rzeczywiście taki jakiś niejezusowy.

Unknown pisze...

Aaa, bo to zależy czy chodzi o Jezusa biblijnego czy kościelnego.

Anonimowy pisze...

Cóż - Kościół to niezbyt dobre źródło wiedzy, chcącej zachować choć trochę obiektywności.

Mam na myśli Jezusa biblijnego raczej, niekoniecznie tego ze sceny wygnania kupców ze świątyni.

Tasartir pisze...

Bardzo dobre, choć w pewnych momentach traci płynność - co bardzo krzywdzącym dla całości dzieła jest. Podsumowując:
Prawie idealny. Jestem pod wrażeniem, że wzniosły temat - biczem wszystkich rażący - udało się w tak dobrej formie zamknąć.

Co do Kościoła Katolickiego - zawsze gryzę się w język podczas wyznania wiary na mszy w momencie, gdy rozkazane jest wierzyć w Kościół Powszechny.

I tak każdy ma swój Kościół, swój ołtarz i swój krzyż - w sobie i najbliższych swoich.